środa, 23 lutego 2011

Blizzard

Poniedziałek 01.02.2011
Telefon dzwonił standardowym dzwonkiem numer 4, możesz go ustawić poprzez ustawienia telefonu w zakładce Rings. Telefon to koreańskie dziadostwo, Samsung Stunt, które można nabyć u lokalnego operatora Cricket. Telefon dzwonił dalej, a ja go szukam po kieszeniach. Moja zimowa kurtka ma ich sześć. Oczywiście dźwięk jest słabo słyszalny, a wibracji nawet bym nie poczuł. Po wygranej walce z suwakiem odbieram. Dzwoni ciotka mojej dziewczyny, czyli oko i ucho na emigracji. Dzwoniła dziś już trzy razy, więc tym razem to musi być kataklizm. Okazuje się, że jest.
- Nadciąga śnieżyca.
- Teraz?
- Jutro.
- Do jutra jest dużo czasu. Co ja śniegu nie widziałem?! W Zakopanym też potrafi przykurzyć.

Wtorek 02.02.2011
Od rana telewizję opanował jeden rak, który w zdumiewającym tempie zaatakował wszystkie kanały. Miał jedną nazwę i ciężko było go zwalczyć - “Blizzard”.
Śnieżyca toczyła się przez pół kraju i miała zaatakować moje rejony około trzeciej po południu. Ustawiłem telewizor na kanał 7.3 (to nie pomyłka w USA kanały są numerowane do pierwszej wartości po przecinku), który nadaje tylko pogodę. Okazało się, że tego dnia zajęcia w szkołach zostały skrócone, a kolejnego odwołane. Część firm również postanowiła wypuścić wcześniej swoich pracowników i nakazała wzięcie dnia wolnego w środę.
Około pierwszej zadzwoniłem do szkoły, informacja o zamkniętych szkołach potwierdziła się – mam Snowman Day. W końcu jakiś pozytyw. Następnie skierowałem się do supermarket, bo na jednej półce w mojej lodówce gościła bida a na drugiej nędza.
Oczywiście mas media zrobiły swoje. W supermarkecie było pełno ludzi, którzy robili zapasy. Zapasy tzn. chipsy, Cola, mrożone pizzy, lody itp. Wszystko to oczywiście niezbędne minimum, bez którego przeciętny Amerykanin nie przetrwa dwóch dni w domu. W końcu to miała być największa śnieżyca od 40 lat z szacowanym opadem śniegu około 60 cm w przeciągu kilkunastu godzin.
Gdy wracałem z zakupów, zauważyłem w jednym z samochodów, że są osoby, które podeszły do tematu całkiem poważnie. Łopaty do odśnieżania, rakiety śnieżne i sól do posypywania podjazdów. Ja dodam, że szukałem tylko łańcuchów na koła, tak z ciekawości, bo pamiętałem, że w Polsce można kupić je w większości supermarketów. Tu nie, trzeba pojechać do sklepu z częściami samochodowymi.
Od godzinny trzeciej zaczął padać śnieg, po paru godzinach dołączył wiatr, który do trzeciej nad ranem ostro hulał. Oczywiście nie mogłem przepuścić takiej okazji i około ósmej wieczorem wybraliśmy się z dziewczyną na krótki spacer. Było zimno, szło się ciężko, ale jakoś nie było strasznie. Natomiast miłe było ze strony obcych ludzi, że zatrzymywali się i pytali się nas czy nie potrzebujemy podwózki.
Tak naprawdę mieliśmy szczęście, bo o dziesiątej wiatr już był bardzo silny. Drzewo koło mojego domu straciło kilka gałęzi, a widoczność spadła prawie do zera. W dodatku grzmiało i pojawiały sie pioruny! Pobliska stacja meteorologiczna, umieściła na swej stronie informacje o możliwości pojawienia się tornad.
W tym czasie w centrum Chciago, główna droga wyjazdowa/przejazdowa “lake shore drive” staje się płapką dla ponad 900 samochodów. Straż pożarna ewakuuje kierowców i zabezpiecza samochody.

Środa 03.02.2011
Pełen obraz wyłonił się dopiero rano z dźwiękiem spalinowej odśnieżarki właściciela domu u którego wynajmuje mieszkanie. Zaczął odśnieżanie o ósmej a skończył koło pierwszej. Śniegu w niektórych miejscach było do pasa, a w niektórych zakrywał całkowicie samochody czy drzwi do domków.
Drogi juz koło południa były drożne, może nie wszystkie pasy ale dało się jechać. Tylko trzeb było uważać na prawe pasy, które kończyły się nagle pod zwałami śniegu.
Ze wszystkich świąt w kalendarzu to był dla większości amerykanów najbardziej rodzinne święto jakie natura mogła sprezentować. Nie było ono bierne przed TV, ani w supermarkecie czy kościele. Całe rodzinny odśnieżała domy i podjazdy. Sąsiad pomagał sąsiadowi, a wszyscy z uśmiechem na twarzy.

1 komentarz:

  1. No nieźle :) Czyli faktycznie zima, a nie pitu pitu. Tutaj nie ma tak spektakularnych opadów ale mróz jest okropny.
    Trzymaj się ciepło! I pamiętaj, na mrozie masz mniejsze szumy na matrycy ;)

    OdpowiedzUsuń