Kupno biletów nie było spontaniczną decyzją, a raczej przemyślaną. Studia skończone, brak dzieci czy innych zobowiązań - jak choćby kredytu na mieszkanie z wyrokiem trzydziesto letnim. Co prawda nie można było wyjechać od razu po studiach, bo nie było za co. Później jak było za co to nie wypadało przed świętami i w święta, więc został 2010.
Wraz z nowym rokiem i życzeniami, była chęć kupna biletów w pierwszym tygodniu stycznia. Oczywiście jako to bywa z postanowieniami noworocznymi i z tym nie w pełni się udało. Poślizg wyniósł dwa tygodnie, ale bilety są kupione na 4 marca, bez żadnych przesiadek by nie utrudniać sobie życia jak ostatnio.
Licznik, który widać na stronie, odlicza dni do wylotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz