sobota, 23 stycznia 2010

Międzynarodowe Prawo Jazdy


Odebrałem Międzynarodowe Prawo Jazdy, które wcale nie zachwyca wyglądem. Duża książeczka, nie mieszcząca się do żadnego znanego mi portfela, co najwyżej do saszetki jakie zawiesza się 9 latkom by nie zgubiły dokumentów. Nie dość, że sama wielkość odstrasza to samo wykonanie też nie jest powalające. Kilka karteczek na których jest ciągle to samo tylko w innych językach. Na końcu zdjęcie, miejsce na podpis i pieczątki. Dobrze, że przynajmniej na pierwszej stronie jest spis 116 państw, które honorują ten dokument. Natomiast najgorsza jest okładka, na której organ wydający jak i numer krajowego prawa jazdy wpisany jest ręcznie. Pewnie jak by się postarał jakiś 12 latek, to zrobił by takie przy użyciu Photoshopa , drukarki laserowej i pieczątek zrobionych z kartofla.

Najśmieszniejsze jest to, że Międzynarodowe Prawo Jazdy nie jest ważne u nas. Nie wiem czy przez to, że wydane u nas czy tak ogólnie. Nie ważne bo i tak jest głupotą, że krajowe prawa jazdy, które są robione według wzoru Unii Europejskiej, nie posiadają anglojęzycznych tłumaczeń. To chyba nie takie trudne skoro dowód osobisty je posiada?!

W razie gdybyście wy się wybierali do USA, warto jednak wyrobić sobie taki dokument. Nie jest to drogie 25 zł, zdjęcie, dowód do wglądu, krajowe prawo jazdy do wglądu i dwa dni robocze. Wydaje je lokalny urząd komunikacji, czyli tam gdzie odbieraliśmy krajowe.

Teoretycznie nasze krajowe prawo jazdy jest honorowane w USA, choć w razie stłuczki możemy mieć problemy właśnie ze względu na brak tłumaczenia (z tego samego powodu na krajowe prawo jazdy, nie sprzedadzą nam alkoholu w sklepie ;)), a tak wyciągniemy międzynarodowe i nie będzie problemu.

środa, 20 stycznia 2010

Bilety

Kupno biletów nie było spontaniczną decyzją, a raczej przemyślaną. Studia skończone, brak dzieci czy innych zobowiązań - jak choćby kredytu na mieszkanie z wyrokiem trzydziesto letnim. Co prawda nie można było wyjechać od razu po studiach, bo nie było za co. Później jak było za co to nie wypadało przed świętami i w święta, więc został 2010.

Wraz z nowym rokiem i życzeniami, była chęć kupna biletów w pierwszym tygodniu stycznia. Oczywiście jako to bywa z postanowieniami noworocznymi i z tym nie w pełni się udało. Poślizg wyniósł dwa tygodnie, ale bilety są kupione na 4 marca, bez żadnych przesiadek by nie utrudniać sobie życia jak ostatnio.

Licznik, który widać na stronie, odlicza dni do wylotu.

Początek

Rodzimy się jako niewolnicy, języka, religii, obyczajów, przekonań i kraju. Część nawet tego nie zauważa. Rodzą się i umierają jako niewolnicy. Lecz niektórzy czują, że coś jest nie tak i starają się to zmienić. Różnie im to wychodzi, raz lepiej raz gorzej.

Teraz czas na mnie, czas na zmiany.