sobota, 22 maja 2010

Gold Class Cinema

Znowu o kinie ale tym razem krótko. Tym razem polecam kino z rozkładanymi fotelami.

http://www.youtube.com/watch?v=ETIkkMVUBw4&feature=player_embedded

W tym kinie na pewno każdy poczuje się komfortowo. Każda sala jest tylko na dwadzieścia osób. Fotele nie dość, że są rozkładane to mają przycisk do wzywania kelnera. Na początku seansu dostajemy menu, poduszkę i kocyk. Nie ma reklam przed seansem, tylko cisza i spokój. Czasem tylko można się zapomnieć i odpłynąć w objęcia Morfeusza.

niedziela, 2 maja 2010

Cinema

Jeśli kiedyś będziecie w USA, to potraktujcie wizytę w kinie jako atrakcje turystyczna. Wybierzcie jakiś piątkowy seans na ósmą wieczorem i idźcie na niego.
Zawsze gdy szedłem do kina, wkurzało mnie jak jakaś mądrala nie siadała na swoim miejscu tylko na czyimś, a później było wielkie przesiadanie. W USA, nie ma tego problemu, gdyż kupuje się bilety na dany seans, a na bilecie jest tylko numer sali. Miejsce trzeba znaleźć sobie samemu.
Więc w piątek wraz z dziewczyną wybraliśmy się do kina na „ A Nightmer On Elm Street”. Kupiłem bilety za $ 7,50, powiedzcie mi gdzie jeszcze w Warszawie można kupić bilet normalny za 7,50 ?! No może tylko w Lunie i tylko w poniedziałek. Wchodzimy do Sali a mojan dziewczyna pyta się mnie gdzie siedzimy. Ja na to, że tam gdzie znajdziemy. Oczywiście w Sali była obsługa, która pomagała znaleźć miejsca, ale udało się bez większych problemów, mimo że sala była już prawie pełna.
Czułem się jak by czas się cofnął i znowu bym był w liceum na wycieczce do kina. Nie dość, że było głośno to ludzie ciągle dochodzili, na dodatek był ktoś z małym dzieckiem, które zaczęło płakać. Ktoś z Sali krzyknął, że takie Małe dziecko powinno spać, a jakiś murzyński kobiecy głoś odkrzyknął „Spadaj”.
No ale film się zaczął i towarzystwo umilkło. Pozostał odgłos jedzonego pop kronu i pitej coli. Jednak po pewnym czasie ludzie zaczęli komentować to co się dzieje. Oczywiście nagłos i w zabawny sposób np. ”nie rób tego”, „uciekaj”, „zabij”, „przyj” itp., a gdy główna bohaterka zabija „potwora” to wszyscy zaczęli klaskać. Nigdy nie byłem na takim seansie w kinie, gdzie widownia uczestniczy w filmie i dlatego uważam, że warto wybrać się do kina :)